sobota, 17 grudnia 2011

Clivia miniata / Kliwia pomarańczowa

8 komentarzy:

lulu pisze...

Ile ich masz w donicy? Gratuluję potrójnego kwitnienia w jednym czasie!

Polityka pisze...

Zastanawiałem się wczoraj czy zdjęcie, które wstawię Cię zaintryguje i chyba się nie pomyliłem :) Rosną na długości jednego metra w ładnej i dużej ogrzewanej szklarni, (stąd też równomierne kwitnienie) na całe szczęście nie u mnie bo nie przepadam za tymi roślinami. Musiałem jednak zrobić im zdjęcie bo takie grupowe kwitnienie ma jednak swój urok. Mimo, że nie przepadam za nimi to jednak ... uległem :)

lulu pisze...

Wczoraj przeoczyłam ten wpis, stąd dopiero dzisiaj się odzywam. Ale nie da się przejść obojętnie obok tego zdjęcia.
Rozumiem, że nie każdemu kliwie się podobają, ale dla mnie nadrabiają dużą tolerancją w uprawie. Są niekłopotliwe i jak się o nich zapomni, to kwitną. Duże kliwie trzymam w pracy, w domu nie mam miejsca na tak rozłożyste rośliny. Ale maluchy oczywiście mam w domu, póki małe :-)
Nie ma to jak garść kwiatów w jednym czasie :-)

Polityka pisze...

O tym, że jesteś zwolenniczką kliwii zdążyłem się już wcześniej zorientować. Do pracy jeszcze swoich roślin nie zanosiłem ale kto wie jak mi miejsca w domu zabraknie ... Jak się rozejrzałem to jest trochę parapetów do zagospodarowania :)

lulu pisze...

Ja już od kilku lat mam drugi ogród w pracy. Stąd zawsze jest jakaś alternatywa, że da się jeszcze upchać kolejną doniczkę. Np. jak któraś mnie denerwuje, bo nie rośnie, to ląduje w pracy. A i mam przyzwolenie, że mogę zająć parapety u dyrekcji, to mam dwa kolejne parapety, a do tego na metr szerokie, to jest czym się rządzić :-)
Tu narzekać nie mogę. Ewentualnie, już w ostateczności, mogę uśmiechnąć się do pracowników, mają puste parapety, aż żal na nie patrzeć ;-)

Polityka pisze...

Chcesz zrobić las w swojej pracy ? :) Ja jednak parapety w swojej pracy zostawię w spokoju. Nie ma co szaleć w nadmiarze.

lulu pisze...

Nie no, spoko, nie szaleję :-) Ale bez kwiatów w pracy, to ja nie mogę istnieć. Na tyle godzin, ile w niej spędzam, muszę mieć namiastkę ogrodu.
Właśnie jutro jadą dwie kolejne kliwie, bo w domu nie mam już dla nich miejsca, a tam będą miały jak w raju.

Polityka pisze...

U mnie w pracy może jest dużo miejsca na rośliny ale często w powietrzu latają różne rzeczy np. długopisy, ołówki, kalkulatory, myszki a w nerwach co niektórzy potrafią ciepnąć nawet swoimi butami :) Tak wygląda męska praca biurowa :)